Nie udało się podtrzymać dobrej wyjazdowej serii wygranych meczy Wisły Puławy. Dziś podopieczni Mariusza Sawy przegrali w Chełmie z miejscową Chełmianką aż 4:2.
Początek rozgrywanego w idealnych warunkach atmosferycznych meczu nie wskazywał, że wiślacy dziś przegrają.
Gra toczyła się głównie w środku pola a więcej z gry miała Wisła. W 10 minucie wiślacy stworzyli sobie pierwszą okazję bramkową, jednak piłki zagranej wprost od bramkarza nie opanował Łukasz Giza. Chełmianie odgryźli się w 16 minucie, kiedy to na piękne i zaskakujące uderzenie z 20 metrów zdecydował się Krzysztof Kajman. Na szczęście piłka po uderzeniu pomocnika gospodarzy o metr minęła bramkę w której stał Piotr Stachurski.
Ładnego strzału Fajmanowi pozazdrościł kilka minut później Maciej Wójtowicz, który także z dystansu próbował zdobyć gola. Jednak uderzenie pomocnika Dumy Powiśla poszybowało nad poprzeczką bramki Sebastiana Ciołka. Ten sam zawodnik w 33 minucie spotkania minął jak tyczki slalomowe aż 3 obrońców z Chełma, niestety na nieszczęście młodego wiślaka boisko okazało się zbyt krótkie i grę od bramki wznowił bramkarz z Chełma. Trzy minuty później kolejny raz z dobrej strony pokazali się wiślacy. Tym razem z dystansu strzelał Piotr Mokiejewski. Jednak uczynił to zbyt lekko i Ciołek nie miał problemów ze złapaniem piłki. Chełmianie kolejny raz zaatakowali dopiero w 41 minucie. Jednak ich atak był zabójczy, bowiem testowany niegdyś w Puławach Piotr Wójcie dostał dokładne podanie od Sławomira Tatysiaka i po solowej akcji skierował piłkę do siatki obok bezradnego Stachurskiego. Wiślacy bardzo szybko mogli wyrównać. W 43 minucie na akcję prawą stroną zdecydował się Konrad Nowak, który strzelił w pole karne, na dobitkę strzału zdecydował się Łukasz Giza. Napastnik Wisły zrobił to jednak na tyle nie szczęśliwe, że zwolnił piłkę a turlającą się futbolówkę z linii bramkowej wybił Mateusz Krzyżak. Kilka minut po tym spotkaniu sędzia Chmiel zakończył pierwszą część gry.
W przerwie licznie przybyli na ten mecz kibice z Puław zastanawiali się jaki przebieg będzie miała druga część gry. Większość obserwatorów obstawiała wygraną Dumy Powiśla 3:1. Jak błędne było to nastawienie niech świadczy początek drugiej połowy. W 48 minucie puławianie przegrywali już 2:0. Z rzutu wolnego z prawej strony dośrodkował Tatysiak a znajdujący się w polu karnym Kamil Drob głową skierował ją do siatki bezradnego Piotra Stachurskiego. 2 minuty później Wisła przegrywała już tylko 2:1. Strzelcem kontaktowego gola był Piotr Mokiejewski, który wykorzystał dobre dogranie z lewej strony Łukasza Gizy. Gdy wydawało się, że puławianie będą mogli szybko wyrównać gospodarze przeprowadzili kolejną zabójczą kontrę. Kolejne dośrodkowanie w wiślickie pole karne, i kolejny raz głową uderzał Drob. Bardzo podkręcona piłka leciała bardzo długo i wpadła za kołnierz Piotrowi Stachurskiemu. Po tej bramce chyba nawet najwierniejsi kibice Wisły nie wierzyli w korzystny wynik, podobnie jak wiślacy, którzy jeśli już atakowali to robili to bardzo anemicznie. W 68 minucie głową uderzał piłkę Giza, ale uderzenie było bardzo lekkie i Sebastian Cionek nie miał problemów z jego złapaniem. Gospodarze prowadząc 3:1 spokojnie czekali na kontry. W 80 minucie Dawid Wieczorek popisał się pięknym uderzeniem z 20 metrów, ale Piotr Stachurski pięknie przerzucił piłkę nad poprzeczką bramki. Jednam motywowani głośnym dopingiem kibiców i swojego prezesa, który wręcz szalał na trybunach i kabinie spikera chełmianie nie rezygnowali z dobicia wiślaków. Ta sztuka udała im się s 85 minucie spotkania, kiedy po katastrofalnym błędzie Stachurskiego, który wypuścił piłkę z rąk po lekkiej centrze wprowadzony chwilę wcześniej Kazimierz Bala strzelił swoją pierwszą bramkę w III lidze. Swoją radość zawodnik Chełmianki okupił żółtą kartka, bowiem tak cieszył się z gola, że zdjął koszulkę. Ostatnie minuty to czekanie na końcowy gwizdek sędziego Chmiela. Mimo to wiślacy dzięki pomocy bramkarza Chełmianki Ciołka strzelili drugiego gola. W drugiej minucie doliczonego czasu gry, Łukasz Misztal dobrze uderzał z rzutu wolnego bramkarz gospodarzy wypluł przed siebie piłkę a dopadł do niej Konrad Nowak i z bliska skierował piłkę do siatki. Jednak na gonienie rywali było już, za późno bowiem kilka minut chwil później na obiekcie w Chełmie zabrzmiał końcowy gwizdek sędziego Sławomira Chmiela. Trudno opisać radość jaka panował w obozie Chełmianki. Po stadionie długo niosło się chóralne Chełmianka. Długo też trwała radość kibiców, którzy swoich ulubieńców nagrodzili gromkimi oklaskami. A kibice z Puław szybko opuścili nieszczęśliwy dziś dla nas obiekt przy Szwoleżerów i udali się w drogę do domów. Szkoda, że kolejny raz gracze Dumy Powiśla nie mogli liczyć na zorganizowany doping w wykonaniu swoich fanów, a Ci którzy udali się do Chełma mogli tylko słyszeć po co wy gracie jak wy kibiców nie macie.
Wiślacy przez pierwszą połowę byli zdecydowanie lepsi. Niestety to chełmianie zagrali skuteczniej i dojrzalej i cenne 3 punkty zamiast trafić do Puław zostały w Chełmie.
Mariusz Sawa (Wisła Puławy)
- Nie ma o czym mówić moi piłkarze wyszli na boisko z przekonaniem jacy to jesteśmy świetni i , że mecz się sam wygra. Następna sprawa to nie mieliśmy dzisiaj bramkarza - katastrofalna gra Piotrka Stachurskiego i na koniec zabrakło konsekwencji i realizacji założeń taktycznych uczulałem szczególnie na dobre rozegranie Sławomira Tatysiaka, który dzisiaj dzielił i rządził (przyp. red.).Praktycznie nic nie zostało zrealizowane.
Szkoda punktów. Przy niektórych bramkach trochę wina naszego bramkarza ale chłopaki dali z siebie dużo. A ty cieciu z Chełma już się tak nie podniecaj - zamilcz.
Nie wiem jak można ustawić skład bez fundamentu (bramkarza).Nie wiem co trener miał na myśli stawiając na tego golkipera, po co cała drużyna ma się starać i walczyć jak bramkarzyna potrafi wszystko spierrrr swoimi wybrykami , przecież odrazu było widać ,że ten chłop w bramce jest nie pewny.Makabra.Pachołki motoru nie podniecać tak pały (ukraińskie psy) Clasic Red ;p
Fatalnie w obronie, niestety trzy bramki obciążają konto Stachurskiego, w Wiśle dobrze zagrał tylko Piotrek Mokiejewski. Porażka z Chełmianką boli szczególnie, ale co tu dużo pisać, byli lepsi i wygrali, ja nie wiem, jak można takie frajerskie bramki tracić...normalnie jak za Fiedenia, wrzutka w pole karne i panika... mówi się trudno. Pocieszające jest to, ze niedojdy z hali, też przegrali i są czerwona latarnią, tej pożal się Boże ekstraligi.
No niestety przegraliśmy to spotkanie, Moim zdaniem troszkę za wysoko i nie zasłużenie. 3 wrzutki w pole karne Wisły i trzy gole. Niestety stracić 4 bramki nie przystoi drużynie z beniaminkiem ligi. No niestety nie popisał się także Piotrek Stachurski. Ale może ta porażka będzie zimnym prysznicem dla wiślaków przed meczami w Łęcznej i Świdniku.
Fatalnie w obronie? Czy ja wiem? Nie było tak źle, sporo akcji ze strony Misztala, w szczególności w I połowie. Dobrze zagrali stoperzy, choć ich akurat obciąża pierwszy gol. Pozostałe bramki to wina tylko i wyłącznie bramkarza. O ile bramki na 2:0 i 3:1 daje się w jakiś sposób wytłumaczyć, to strata gola na 1:4 jest w żaden sposób niewytłumaczalna. Budzyński bez szału, ale w miarę ok. Misztal słabo. Dryk beznadziejnie (jak zwykle zresztą), Orzędowski bez błysku, Mokiejewski mimo strzelonego gola też nie najlepiej. Wójtowicz kompletnie niewidoczny. Giza i Nowak także bardzo średnio. Co do wprowadzonych zawodników: Giziński i Kiedrzynek masakra, bardzo słabi zawodnicy, zero wzmocnienia siły ofensywnej, zwłaszcza, że Kiedrzynek zmienił Gizę, a Giziński Wójtowicza. Gawrysiak to co zwykle, a Kamola jakoś nie mógł się przebić.
Wnioski z meczu? Do bramki w meczu w Świdniku musi wejsć Kuba Zolech, skoro musi być tam mlodzieżowiec. Dryk to ani żaden demon szybkości, ani drybler, ani żaden snajper, ani tymbardziej młodzieżowiec, więc za niego musi grać ktoś inny. Ktokolwiek inny. Można przestawić Wójtowicza na prawą pomoc (tak, Rafał grał na tej pozycji dziś) , a na lewym skrzydle zawsze może grać w miarę solidny Kamola. Atak potencjalnie wygląda ok, choć widać, że dwaj nasi snajperzy nie są w formie i uważam, że przyda im się solidny zmiennik, którego nie mają. Kiedrzynek? Na pewno nie. Dryk? O nim już napisałem wyżej. Szkoda, że oddano Rzędzika, bo byłby on jakąś alternatywą. Panu Drykowi proponuję przejście do Garbarni, skoro prowadził Pan rozmowy z tym klubem, może warto dokończyć negocjacje?
Nie dziwi mnie słabsza postawa Gizy i Nowaka. Obaj po kontuzjach więc muszą mieć kilka dni na dojście do formy. Niestety jak napisal Adqs potrzebny solidny zmiennik dla napastników. Biorąc pod uwagę Kamolę na lewym skrzydle nie mamy napastnika, który mógł by dać solidną i dobrą zmianę w ataku. Moim zdaniem Stachurski powinien dziś sobie odpocząć od gry. Mam nadzieję, że Kuba Zolech wróci z kadry i w końcu dostanie swoją szansę w seniorach.
Myślę, że jak Stachurski usiądzie na ławie 2 mecze - to nic się nie stanie. No chyba, że dostanie ostatnia szansę i zaliczy "dzień konia" w Łęcznej. Zgadzam się z Sawą, czwarta bramka dla CH - kuriozum.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.