Wisła znów to robi - czyli Zagłębiowski Park zdobyty
Oni znowu to zrobili - tak można podsumować to co wydarzyło się dziś w Zagłębiowskim Parku Sportu w Sosnowcu. Walczący nie tylko z przeciwnikiem piłkarze Wisły pokonali zdecydowanego faworyta miejscowe Zagłębie 4:1, mimo tego, że od 52 minuty grali w osłabieniu po czerwonej kartce otrzymanej przez Łukasza Kabaja.
Dzisiejszy wynik to kolejny cud wiślaków, którzy pokazali, że w piłce nie liczy się zawsze kto ile zarabia, ale czy ma serce do walki. Mamy nadzieję, że postawa Dumy Powiśla poruszy serca osób w puławskim magistracie i zdarzy się kolejny cud, bowiem wiślacy w tym sezonie pokazali, że warto dawać im szanse.
Moi zawodnicy mają mocny mental powtarzał po meczu z Chojniczanką trener Maciej Tokarczyk. I miał rację, bowiem ekipa Wisły mimo, że na murawie przepięknego stadionu pojawiła się w ramach protestu kilka minut później od samego początku dobrze czuła się tam i dobrze weszła w mecz.
Już w 1 minucie gry piłka wylądowała w bramce Zagłębia, jednak asystent sędziego Sebastiana Godka z Górna zauważył, że Kacper Szymanek znajdował się na pozycji spalonej i gola nie uznał. W 6 minucie znów zaatakowali wiślacy, jednak Bartłomiej Juszczyk zbyt długo czekał z podaniem do Kacpra Szymana i jego akcję w ostatniej chwili zatrzymał Oleksy Bykov.
Pięć minut później ekipa Zagłębia otworzyła wynik spotkania. Błąd w obronie popełnił Łukasz Kabaj, który stracił pulkę w niegroźnej sytuacji a pięknym strzałem popisał się Bartosz Snopczyński, który uradował przeszło dwa i pół tysiąca kibiców, którzy zasiedli dziś na obiekcie przy Placu Zagłębia 1.
Radość Zagłębia nie trwała jednak zbyt długo. Już 60 sekund później na boiskowym zegarze mieliśmy remis, Na listę strzelców wpisał się Bartłomiej Juszczyk, który otrzymał idealne podanie z lewego skrzydła od Adama Gałązki i strzałem bez przyjęcia pokonał Kacpra Siutę.
Osiem minut później mogło być 2:1 dla gospodarzy, ale po wrzutce Bartosza Zawojskiego piłkę w dobrej sytuacji nad bramką przeniósł doświadczony Kamil Biliński. W 23 minucie sosnowicki obiekt znów po prostu zamilkł. Tym razem z prawej strony futbolówkę wrzucił Kamil Kumoch a do siatki skierował ją wychowanek Adam Gałązka i wiślacy niespodziewanie prowadzili.
Ekipa prowadzona przez trenera Bartłomieja Boblę grała coraz bardziej nerwowo, ale potrafiła skutecznie zagrozić bramkę Krzysztofa Wróblewskiego. Najpierw w 37 minucie gry bramkarz Dumy Powiśla musiał odbijać strzał Bilińskiego a minutę później nieznacznie chybił Snopczyński.
Mimo tego, to wiślacy mogli zamknąć ten mecz. W 41 minucie Kacper Szymanek idealnie wypatrzył Karola Dziedzica, który wbiegł w pole karny Zagłębia, ale Kacper Siuta wyciągnięty jak struna zdołał odbić piłkę. Do przerwy ekipa Wisły prowadziła 2:1, ale wszyscy zdawali sobie sprawę, że gospodarze po zmianie stron zaatakują i wiślaków czeka 45 minut stresu.
Drugie 45 minut rozpoczęło się bardzo, źle bowiem w 52 minucie Łukasz Kabaj nieprzepisowo zatrzymał Emmanuela Agbora i sędzia Godek zmuszony był ukarać młodzieżowca wypożyczonego z Rakowa Częstochowa czerwonym kartonikiem.
Puławianie grając w osłabieniu stanęli niżej i mieli za zadanie nie dopuścić rywali w pole karne. W 60 minucie gry niezwykle niebezpiecznie uderzał Bartosz Chęciński, jednak Wróblewski nie dał się zaskoczyć i wybił piłkę na rzut rożny. Kolejne minuty to coraz większe nerwy gospodarzy, którzy mieli oczywiście przewagę w posiadaniu piłki, ale podopieczni trenera Macieja Tokarczyka dobrze przesuwali i nie pozwalali sosnowiczanom na wiele.
W 70 Zagłębiowski Park Sportowy zamilkł, bowiem grający w osłabieniu puławianie strzelili trzeciego gola. Tym razem zabójczą kontrę przeprowadzili Bartosz Wiktoruk, który skutecznie wypuścił w bój Juszczyka, który wyczekał odpowiedni moment i podał futbolówkę do wpadającego w pole karne Szymanka. Wychowanek Wisły nie zmarnował okazji i dał trzeciego gola Dumie Powiśla. W 83 minucie tylko dobra postawa Siuty zapobiegła utracie kolejnego gola przez Zagłębie, po strzale Franciszka Polowca. Trzy minuty później bramkarz gospodarzy był jednak bezradny, kiedy to Kamil Kargulewicz idealnie podał futbolówkę z prawego skrzydła do Kacpra Szymanka, który zdobył swoją drugą bramkę w tym spotkaniu. Mimo tego, że Zagłębie nie odpuściło do końca, puławianie utrzymali korzystny dla siebie wynik i do domu mogli wrócić z cenną wygraną, która utrzymuje ich w dalszej grze o utrzymanie się w Berlic 2 lidze. Już w piątek 23 maja podopieczni trenera Tokarczyka na stadionie MOSIR-u zmierzą się z Olimpią Grudziądz. Początek spotkania o 17:00.
Walka ,zaangażowanie,odzyskiwanie straconej piły,wślizgi,zapier...da.lanie na całym boisku,no ku..wa wojna w wykonaniu Wisły.
Oni wczoraj zapie..lali i bronili Wisłę na 100%.
Szkoda, że nie zauważają tego ci, którzy powinni to zauważyć.
Dzięki chłopaki, że rozszarpaliście Zagłębie Sosnowiec na ich terenie grając w dziesięciu!Dzięki za rozszarpanie zawodników Zagłębia Sosnowiec z ekstraklasową przeszłością.
Naprawdę byłem dumny, bo Wisła pokazała, że niezależnie od tego co będzie dalej walczy na 100%. Bardzo dobry i mądry taktycznie mecz. Widać, że każdy z zawodników dał z wątroby i to się udało. Cały plan nakreślony przez trenera wykonany. A co do innych spraw? Wiem, że czytają Nas decydenci więc mam nadzieję, że ktoś w końcu pomoże tej ekipie. Oni pokazali, że warto.
Miło jest pojechać na mecz i usłyszeć, że Wy to powinniście grać na szczeblu centralnym bo jesteście klubem z tradycją, historią i kilkoma sekcjami.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.